wtorek, 30 czerwca 2015

Koncert One Direction + Co u mnie? :)

Hej!
Witam wszystkich po mojej długiej nieobecności. Nie będę szukać wymówek i tłumaczyć , dlaczego tyle tutaj nie pisałam. Powiem tylko, że od teraz postaram się dodawać notki regularnie.

W końcu mamy wakacje, czyli coś, na co wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością. I teraz pojawia się pytanie: Czy są to zasłużone wakacje?:) Dla mnie jak najbardziej. Czerwony pasek jest, stypendium jest. Teraz czeka odpoczynek i zbieranie sił na kolejną, ostatnią już klasę gimnazjum. Jeśli macie ochotę, pochwalcie się swoją średnią komentarzach!
Jeżeli chodzi o wakacyjne plany, to nie planuję nic szczególnego. Wypady nad morze, jezioro i wyjścia ze znajomymi. Jest już za mną jeden wyjazd za granicę, a reszta to już pełen spontan.

Ale przejdźmy do rzeczy. Jak widzicie po tytule, chcę wam opowiedzieć trochę o koncercie One Direction, czyli po prostu spełnieniu moich marzeń. Directioner jestem trzy lata, więc koncert od dawna był czymś, czego pragnęłam najbardziej na świecie. Kiedy po tylu latach dowiedziałam się, że mam szansę zobaczyć i usłyszeć na żywo swoich idoli, byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Odliczałam każdy dzień do tego wydarzenia. Sądziłam, że czas będzie się ciągnął w nieskończoność, a tu nagle z 240 dni, zrobił się 1.
Jeszcze nie do końca dociera do mnie, że to się stało, że tam byłam, ale postaram sobie wszystko przypomnieć (mimo, że wtedy byłam w szoku) i dokładnie wam opowiedzieć.
Jechałam 22 czerwca, do Goteborga, z tatą, przyjaciółką oraz jej tatą. Koncert miał zacząć się o 19:15, więc pod stadion przyszłyśmy o 17:00. Najpierw weszły osoby z miejscami na płytę, a około 17:30 my, czyli miejsca siedzące. Dokładnie o godzinie 19:13 (haha, wiem jestem bardzo dokładna) na scenie pojawił się support - McBusted. Jeżeli mam być szczera, to ich muzyka niespecjalnie przypadła mi do gustu, ale są pozytywnymi osobami i ciągle mieli kontakt z fanami, widać było, że bardzo się starają.
Na 1D czekaliśmy dosyć długo, co wiele osób denerwowało, ale przestało mieć to znaczenie, gdy w końcu się zjawili.
Harry, Niall, Louis i Liam słowami "Hi, we're One Direction" przywitali nas o godzinie 20:50.
Koncert rozpoczęła piosenka "Clouds". Następnie chłopcy zaśpiewali:
- "Steal My Girl"
- "Little Black Dress"
- "Where Do Broken Hearts Go"
- "Midnight Memories"
- "Kiss You"
- "Stockholm Syndrome"
- "Ready To Run"
- "Strong"
- "Better Than Words"- jeżeli jesteście Directioners, to z pewnością domyślacie się, jaki był pisk i krzyk fanek, kiedy Niall 'wykonał' swój charakterystyczny gest :')
- "Don't Forget Where You Belong" - Niall powiedział, że to "jego" piosenka, bo tekst mówi, żebyśmy nie zapomnieli skąd jesteśmy, gdzie jest nasz dom, a że jako jedyny z zespołu pochodzi z innego kraju, bardzo tęskni za domem, za swoim miejscem na ziemi, ale nigdy nie zapomni, skąd pochodzi
- "Little Things" - moim zdaniem jest to ich najbardziej wzruszająca piosenka, jest moją ulubioną od dawna. To właśnie na nią czekałam najbardziej i kiedy ją usłyszałam po prostu łzy zaczęły spływać mi po policzkach
- "18"
- "Night Changes"
- "Alive" - Liam kiedyś powiedział, że to jego ulubiona piosenka z Midnight Memories i było to widać nawet przy tej trasie. Dał z siebie wszystko w swojej solówce
- "Diana"
- "No Control" - druga najbardziej wyczekiwana przeze mnie piosenka. Śpiewałam przy niej najgłośniej jak umiałam :')
- "What Makes You Beautiful" - oczywiście nie mogło zabraknąć ich największego hitu, dzięki któremu zaczęli być rozpoznawalni, tą piosenkę umiał i śpiewał każdy od początku do końca
- "Through The Dark" - uwielbiam solówkę Louisa w tej piosence, po całym ciele przeszły mnie ciarki, kiedy zaczął śpiewać
- "Girl Almighty"
- "Story Of My Life" - tą piosenkę również śpiewał każdy od początku do końca :)
- "You & I"
- "Little White Lies"
I po tej piosence zeszli ze sceny, ludzie zaczęli kierować się w stronę wyjścia, z myślą, że to już koniec. Chłopcy często robią tak "dla zmyłki" ale po chwili wrócili i zaśpiewali "Best Song Ever". Większość była bardzo zdziwiona, haha. Przy tej piosence na początku, oraz na końcu pojawiły się fajerwerki. Było ich tak dużo, że dym przez długi czas pozostawał w okolicy całego stadionu.
I nadszedł ten moment, kiedy podziękowali nam za przybycie, wspólną zabawę i wspieranie ich w każdej sytuacji. Wszystko co dobre, niestety szybko się kończy. Koncert skończył się o 22:40. Wszyscy wyszli ze stadionu, co spowodowało, że na ulicach było mnóstwo, mnóstwo ludzi.
Od razu po koncercie musieliśmy wsiadać do samochodu i jechać na prom. Zdjęcia z podróży do Szwecji oraz ze Szwecji pokażę wam w kolejnej notce. A teraz pokażę wam kilka zdjęć, które robiłam przed koncertem oraz na koncercie.











Chłopiec z gitarą byłby dla mnie parą, haha. Niall grający na gitarze to coś wspaniałego <3


Idealne ujęcie prosto na Liama


Best Song Ever, czyli fajerwerki, mnóstwo świateł i "pożegnanie"  



Niewielka część ludzi wychodzących z koncertu, nie udałoby mi się uchwycić wszystkich :')





Nagrywałam kilka piosenek, fragmenty niektórych będę wstawiać na instagrama także zaglądajcie, jeżeli jesteście ciekawi (klik).

Nie wierzyłam, że pojadę na koncert, a jednak. Wierzcie w siebie i róbcie wszystko, by osiągnąć to, czego chcecie, bo na prawdę, ludzie.. marzenia się spełniają! A ja jestem tego przykładem :)

Do usłyszenia! :*

ASK
INSTAGRAM
snapchat: soomethinggreat